Grzegorz Werstler:
Widok z pokoju hotelowego: po lewej morze (co za banał), po prawej kurnik z kozą kartonożerną.
Grzegorz Werstler:
Szefowa. Mać kilgorga maluchów z zaangażowaniem dokarmianych przez polskich turystów.
Grzegorz Werstler:
Plaża koło hotelu. Piasek i kamienie.
Grzegorz Werstler:
Jogowy poranek z morską bryzą. Garudasana, czyli pozycja orła.
Grzegorz Werstler:
Prawie jak palm beach.
Grzegorz Werstler:
To nie greka, ale znane nam bukwy. Napisy po rosyjsku zwłaszcza na sklepach z futrami.
Grzegorz Werstler:
Przystanek autobusowy. Pytanie o godzinę odjazdu jest nietaktem.
Grzegorz Werstler:
Plaża w pobliskim Rethymnonie.
Grzegorz Werstler:
Wyjątkowo bez rudych łatek.
Grzegorz Werstler:
Zbiornik na wodę i bateria słoneczna na każdym dachu. Z kanalizacją jest większy problem, co trudniej zobaczyć, ale łatwiej poczuć średnio wrażliwym nosem.
Grzegorz Werstler:
Kreteńskie ruiny mają oszczędną formę. Tu forteca wenecka.
Grzegorz Werstler:
Romantyczny landszafcik z ruinką i samotnym białym żaglem w tle.
Grzegorz Werstler:
Grześ na czujce.
Grzegorz Werstler:
Słodkie parchatki.
Grzegorz Werstler:
Fontanna niegdyś wenecka.
Grzegorz Werstler:
I tu byli Wenecjanie.
Grzegorz Werstler:
To też pamięta Wenecjan.
Grzegorz Werstler:
A tu podpisał się jakiś Turek.
Grzegorz Werstler:
Wąwóz Samaria. Najdłuższy wąwóz w Europie, ok. 16 km. Park narodowy.
Grzegorz Werstler:
Turystka w blasku poranka. Wyprawa zaczyna się o 5 rano, czyli 4 czasu polskiego.
Grzegorz Werstler:
Gdzieniegdzie jeszcze przyroda budzi się do życia.
Grzegorz Werstler:
Chwilowe spocznij.
Grzegorz Werstler:
Samaria to rezerwat przyrody ze śladami cywilizacji.
Grzegorz Werstler:
Kiedy zakładano rezerwat, wysiedlono mieszkańców wioski Samaria. Teraz turyści piknikują w malowniczych ruinach.
Grzegorz Werstler:
Tajemne kręgi.
Grzegorz Werstler:
My na piechotę po kamieniach, a Grek na wierzchowcu, i w dodatku pod prąd.
Grzegorz Werstler:
Tu był straszny przeciąg.
Grzegorz Werstler:
Takie kamienne bałwanki to dzieło płynącej tu czasami rwącej rzeki.
Grzegorz Werstler:
Każą iść szybko, ale to zaczyna być niemożliwe.
Grzegorz Werstler:
Tzw. surowe piękno natury.