dasajmon: Najlepsze danie na Kubie. Też kawał świniaka, ale tutaj akurat znali przyprawy. No i ryż nietypowo na żółto zamiast z fasolą.
dasajmon: Krokieciki. Genialna rzecz do piwa.
dasajmon: Bo spróbowaliśmy kokosa con ruras autenticas.
dasajmon: Ananas i jego krewniak. Niestety nie spóbowaliśmy.
dasajmon: Kubański deser. Dżem z guajavy + żółty ser. Smakuje jak wygląda.
dasajmon: Specjalność knajpy w Vińales. Ryż + mieszanka mięch wszelakich.
dasajmon: Pińa colada w Muzeum Rewolucji. Zdecydowanie najlepsza na Kubie.
dasajmon: Ex-chuleta.
dasajmon: La chuleta Dońa Blanquita. Szkoda, że u nas nie można kupić takiego fajnego kawałka mięcha.
dasajmon: Sok z guajavy. Pyszny. A najpyszniejszy z sokiem anasowym.
dasajmon: Limoniada z rumem
dasajmon: Raz zjadasz krokodyla, raz krokodyl ciebie.
dasajmon: Kolacja mistrzów.
dasajmon: Kurczak w panierce po kubańsku.
dasajmon: Malanga (kolokazja). Mimo wdzięcznej nazwy smakuje jak nieprzyprawiony ziemniak czy inna bulwa.
dasajmon: Mojito cubano!
dasajmon: Smażona juka i chipsy bananowe w prywatnej knajpie. Na tle ogólnej bryndzy był tam caaałkiem nieźle.
dasajmon: Guajava. Wygląda lepiej niż smakuje. Nie jest w sumie zła, tylko ma dużo wkurzających, twardych pestek.
dasajmon: Sok z trzciny cukrowej. I un poco ron, dla dezynfekcji.